czwartek, 20 maja 2010

niebiesko mi

Ech jakoś niedobrze się dzieje... mam wielka nadzieję że to nie powtórka z 97 roku... dlatego tylko nie umieszczam zdjęć dzisiejszej odry... dzisiaj na niebiesko... w końcu można było wyjść i obejrzeć świat i kilka razy pojawiło się słońce... oby tak dalej bo w sercu nadal maj ;)

A na polu,gdzie mam doświadczenia  znalazłam pamiątkę po dawnych mieszkańcach... czyżby dla ochłody :)


środa, 19 maja 2010

szczawiki na szczęście

Bardzo je lubię, być może dlatego że kojarzą mi się z lasem... a może dlatego że przypominają czterolistną koniczynę...

Zdjęcie na dzisiaj :)



a 17 maja nie ma, i nie będzie... choć właściwie nic do tej daty nie mam :)

Ciagle pada

Może by już przestało? krótkie przerwy raczej nie napawają optymizmem...

niedziela, 16 maja 2010

wiosny troche w słoikach mieć

No to tak warstwa kurzu w domu rośnie a ja nic w związku z tym... znudziło mi się wycieranie i wycieranie i wycieranie... jutro będzie tak samo bo zaczynamy robić rury co wiąże się także z kuciem... niech się już to wszystko skończy bo od craftowych pomysłów zaczyna mi głowę rozsadzać...


 Ula na swoim blogu pokazała przepiękny wzór fuksji który będzie pasował do moich ścian w craftowni... już go znalazłam i chyba wrócę do krzyżykowania... tylko żeby mi zapału starczyło, bo z tym gorzej...a ściany już są wiadome, jedna ściana to śliwka węgierka (może w jakieś pasy) a reszta to mglisty poranek... hm prawie jak w tamtej reklamie ;) 
Jak na razie oddaje się sadzeniu i robieniu małych przetworów kwiatowych. Szarlotek pokazała na swoim blogu świetny przepis syropu ze stokrotek, moje już moczą się z cytryną we wrzątku :) No i kolaże w końcu nauczyłam się robić... więc dzisiaj pierwszy stokrotkowo-pelargoniowy... a kwiaty na balkon oczywiście białe :)


sobota, 15 maja 2010

sobotnie niezapominajki

Nie zapomniałam, choć raz... zawsze jakoś to po fakcie wychodziło, że 15 maja mamy niezapominajkowy dzień :) ... dlatego dzisiejsze zdjęcie dotyczy właśnie ich... a poza tym kocham niebieskie i białe kwiaty... najbardziej na świecie :) dzisiaj ogłosiłam w domu wielkie sadzenie, choć donice nie staną jeszcze w miejsce ostateczne... za dużo rzeczy na balkonie i brak wiklinowych osłon, które właśnie wypatrzyłam na giełdzie kwiatowej ;) ale już niedługo :)

 miłej majowej soboty :)

spóźnione 14/5

Zasnęłam wczoraj i tyle, zapomniałam o wpisie ale robię to teraz z małą obsuwą... Mam trochę ziół na kuchennym oknie, mam nadzieję że nie padną mi przez ten remont, który jednak trochę się przedłuży... w każdym razie mam takie wrażenie...

A oto szałwia

a ja szukam kolorów do mojej pracowni... jakieś propozycje?

czwartek, 13 maja 2010

pada deszcz

No to tak, leje i leje, a berberys jak frezja pachnie... dziwne uczucie i piękne połączenie zapachu frezji i deszczu :)
Remont ma się dobrze, końca nie widać, choć podobno jakieś mgliste kontury jawią się na horyzoncie...
Ale jak na razie berberys który jest na dzisiejszym majowym zdjęciu :)


No i sobie zrobiłam kolejny taki zwisający na szyję, moje ulubione połączenie kolorów, a przy okazji materiałów i faktur... miała być jeszcze tutaj czarna lawa, ale miała za małe otwory i sznurek nie przeszedł ;)


Wrocawska Świdnicka

wtorek, 11 maja 2010

To już półmetek!!!!!!

poniedziałek, 10 maja 2010

mój jest ten kawałek podłogi

Chyba już chcemy normalności... a kto najbardziej? Kota siedzi już tak od 3 godzin, kiedy to wyszedł pan kafelkarz :)a że przyzwyczajona do luksusów ciepłego parkietu, znalazła sobie zamiennik...


niedziela, 9 maja 2010

9/5 torebka

Chociaż nałożyłam sobie szlaban zakupowy, bo w trakcie remontu okazało się że mam nadmiar wszystkiego i można to nazwać zakupoholizmem to tej zdobyczy się nie oparłam, jest taka jaką sobie wymarzyłam i cóż postanowienia zostały zamrożone na chwilkę wzrokiem połówka  który stwierdził że i tak po nią wrócę... myślicie że to dlatego że ma dosyć latania po sklepach ostatnio? hm...


No i trochę zmieniło się na blogu... nareszcie zdjęcia mogą być większe, i nic ich nie obcina :)

labradoryt

Zaczyna mnie nosić, robienie codziennych zdjęć do "jedno zdjęcie w jeden majowy dzień" wystarczyło abym połknęła tfurczego bakcyla... niestety czasoprzestrzeń mnie ogranicza nieco i w zasadzie wyżywam się na planach remontowo - wnętrzarskich... połączonych z wielkimi porządkami i tzw "wielkim wywalaniem" ... no nazwanym przeze mnie nieco ostrzej... coraz bardziej widać świt...  Niestety wszystkie moje skarpowe skarby zamknięte są w szafie a szafa przywalona różnymi rzeczami, tak że dostępu do nich nie mam... na szczęście z braku w niej miejsca, moje koraliki znalazły się tam gdzie dostęp jest. Dlatego od dzisiaj przez pewien czas profil bloga nieco się zmieni, tym bardziej że moja biżuteria tez przepadła gdzieś w pudłach...

Pierwszy idzie naszyjnik z nieregularnych perełek i labradorytu... bardzo długo te kamienie czekały na swoja kolej, zauroczona tajemniczymi błyskami tych kamieni nie mogłam się zdecydować z czym najlepiej je zestawić... delikatne perełki pasują ty świetnie i podkreślają ich urok :)




sobota, 8 maja 2010

10 zdjęcie

Autorka Blogu Niedzielnego zaprosiła mnie do zabawy jaka krąży od jakiegoś czasu po zaprzyjaźnionych blogach... Trzeba odnaleźć najstarszy katalog ze zdjęciami na swoim komputerze, odliczyć 10 kolejne zdjęcie i coś o nim opowiedzieć. Trochę się przestraszyłam, bo muszę przyznać się do tego że mam mały zdjęciowy bałagan na dysku i miałam wątpliwości, czy uda mi się odnaleźć najstarszy. Jak się okazało, mam w komputerze ładnych kilka tysięcy zdjęć, część pracowych... część domowych... wymieszanych tak, że długo przyjdzie mi je porządkować... ale teraz miałam nie o tym... 10 zdjęcie w najstarszym katalogu, przedstawia jabłuszko z Wrocławskiego Biskupina. Znalezione w drodze z Parku Szczytnickiego do Hali Stulecia zwanej kiedyś Ludową. 

Jako że z sadami, a właściwie z jabłoniami jesteśmy z połówkiem   bardzo związani ( jego zawód to pomolog) fotografuje wszystko co choć trochę jest jabłkowe.. okropnie lubię jabłka i jabłonie, mimo że czasem chciałabym od tego uciec...
Pamiętam ten spacer bardzo dobrze, ponieważ mieliśmy okazje wtedy uczestniczyć spektakl u światła i wody, jaki rozgrywa się niedzielnymi i świątecznymi wieczorami za Halą Stulecia.  To naprawdę warto zobaczyć! 

A do zabawy zapraszam Katasiaczka, Kasię z Kasikowego kącika oraz Florę...

8/5

odpoczywam...

piątek, 7 maja 2010

7/5

czwartek, 6 maja 2010

cośtam

niefajny dzisiaj dzień...

środa, 5 maja 2010

5/5 czyli kwitnące jabłonie

W naszym  sadzie znajduje się miejsce szczególne, kwatera z jabłoniami ozdobnymi która właśnie teraz kwitnie... szkoda że trwa to krótka chwilę... dzisiaj spędziłam tam większość mojego pracowego dnia... układałam, porównywałam, zaglądałam, natychałam się kolorami i zapachami... na tym polega mniej więcej to, co robię w pracy... kurcze to brzmi prawie jak skrapowanie  ...

wtorek, 4 maja 2010

4/5 czyli to, czym zajmuję się na codzień

To tylko kawałek prawdy, ta druga jest o wiele piękniejsza i ciekawsza... na pewno kiedyś o niej opowiem ... a na razie to zdjęcie nr 4 :)

poniedziałek, 3 maja 2010

salatka grilowa

pobudka o 5, a poranna kawa pita do teraz, nie mogę się jakoś wygrzebać dzisiaj... czeka na nas niepocięty jeszcze młody sad który pewnie teraz kwitnie, sporo pracy w pracy, a ja mam kłopot z wyniesieniem szklanki do kuchni... nie cierpię tego stanu zawieszenia... mam tez wielka ochotę na skrapowanie, i to pewnie dlatego że to niemożliwe jak na razie... wiec przeglądam wasze blogi i nasycam się barwami, fakturami...

W planach na dzisiaj był sad a potem girl, jedno i drugie nie wyszło bo za oknem 15 stopni i deszcz... wiec zrobiłam sałatkę taka jaka zawsze pojawia się na "wyjściowym", grilowym stole

składniki proste: sałata, grilowany kurczak, ogórek, kukurydza z puszki, szczypiorek, kilka rzodkiewek i feta. Zamiast fety można użyć sosu z greckiego jogurtu, keczupu, majonezu i musztardy wymieszanych w jednakowych proporcjach i lekko przyprawionych solą i pieprzem.


 pozdrowienia :)

niedziela, 2 maja 2010

codziennik

podobnie jak kilka blogowych koleżanek postanowiłam umieszczać tu zdjęcie z każdego majowego dnia :) Pewnie będzie trochę monotematycznie i remontowo, ale może to obudzi mnie z tego letargu w jakim się ostatnio znalazłam... Dzisiaj zaczynam od zdjęcia porankowego... oto co widzę teraz kiedy otwieram oczy... i bardzo chcę zmian!


 Miłej niedzieli dla wszystkich :)


sobota, 1 maja 2010

brudny róż

Lubie swoje mieszkanie... ma kilka ciekawych zakamarków i miejsc w których lubię przebywać... czasem żałuje że nie mam zmysłu urządzania swojej malej przestrzeni tak jak 
dziewczyny z blogów wnętrzarskich. Teraz przyszła pora na remont powierzchni której nie cierpiałam, i z która sama sobie nie mogłam poradzić. To przedpokój z wszechobecną w latach 80 boazerią przyprawiająca mnie o czarna rozpacz i tak samo ukochaną łazienkę.  Łazienka w kolorze brudnego różu... pamiętacie takie?
Na razie wszędzie panuje wielka szara płyta, kurz i inne tego typu remontowe atrakcje. Dla przypomnienia, gdybym kiedykolwiek pomyślała "po co mi to było" wkładam stare zdjęcie łazienki. 


Jak na razie za mną pierwszy, najgorszy tydzień. Nie mam drzwi, łazienki, ale za to atrapę toalety... no i wszechobecny kurz... za to kota szczęśliwa ;)
 A takie cuda znaleźliśmy pod warstwą wierzchnia czyli terakotą: Strasznie żałuje ,że to jest szkło ,które łatwo się rysuje i że płytki zostały już kupione... może wtedy zmieniłby się zamysł? Szkoda tez że te podłogi są inne w łazience a inne w ubikacji... ech
Łazienkowe ( boskie, świetnie położone, właściwie nie uszkodzone)


i te drugie, w gorszym już stanie...

 

tak więc jeszcze 4 tygodnie życia w zaprawach klejach i wszystko wróci do normy... a dobra wiadomość jest taka że następny będzie mój pokój do skarpowania :D