piątek, 28 lutego 2014

weekendowe wycieczki

Zaczęło się. Wprawdzie mam małe opóźnienie w pisaniu postów, bo od tej wyprawy minął prawie tydzień, to jednak myślę że warto ogłosić że rowerowanie czas zacząć. Na początek wybraliśmy krótka trasę po mieście, szlakiem znanych nam już wcześniej parków. Właściwie Rom intensywnie poszukiwał wiosny do fotografowania, a ja prawie z przypadku zabrałam się razem z nim.
I znaleźliśmy!!! i mamy to na zdjęciach. W tym roku jednak nie ma tylu kwiatów co w poprzednich latach. Albo słaba zima, albo zniszczenie cebul spowodowało że po zeszłorocznych kobiercach kwiatów zostały marne resztki...


Na słońcu grzały się tez owady które pamiętam z dzieciństwa. Wcześniej zwane tramwajami Kowale bezskrzydłe nadal budzą dziecięcą ciekawość. Piękne są...



Pogoda była boska, w sam raz na wiosenną wędrówkę rowerem... Tym bardziej że bardzo słabo znam dzielnicę w której osiedliśmy... Niedaleko nas niedawno zamieszkały również krasnale. Miły wynik mieszkania praktycznie w centrum miasta...


Sztangista

Ślązak

I jeszcze małe migawki...


 Wielkie drzewa w Parku Grabiszyńskim zachwycają....


Cmentarz Żołnierzy Polskich. Przepiękne miejsce, słabo mi znane. Ciche, ciut nostalgiczne. I co mnie zaskoczyło chętnie odwiedzane przez wrocławian. ten pomnik długo górował nad Wrocławiem...

 No i fotograf pełen poświecenia...  ech :)

Uf.... a tyle mam jeszcze do pokazania. Ale jutro kolejna wycieczka. Trzymajcie kciuki za pogodę :)

środa, 19 lutego 2014

walentynkowa zebra

W tym roku walentynki spędzaliśmy razem z dzieciakami, wiec były nieco specyficzne. Wspólne robienie walentynek a potem paskowanych babeczek sprawiło że ten dzień był naprawdę wyjątkowy... Przepis na te babeczki jest prosty. To zaczerpnięty z sieci przepis na ciasto zebra lekko zmodyfikowany do naszych 
potrzeb... A efekt... naprawdę słodko pasiasty...


 
Przepis jest jak zwykle bardzo prosty...
 
2 i 1/2 szklanki mąki + 2 łyżki mąki 
2 łyżki kakao
3/4 szklanki oleju
1 szklanka oranżady
1 i 1/3 szklanki cukru
1 cukier waniliowy
5 jajek
 2 łyżeczki proszku do pieczenia 
odrobina różowego barwnika

Jajka miksujemy z cukrem na puszystą masę, następnie dodajemy po 2 łyżki napoju i oleju dalej miksując na wysokich obrotach. Wsypujemy mąkę z proszkiem do pieczenia i dzielimy masę na dwie części. Do jednej dosypujemy kakao, do drugiej barwnik i dwie dodatkowe łyżki mąki. Do babeczkowych foremek wlewamy po w łyżce każdej masy naprzemiennie. Im więcej warstw, tym ładniejszy przekrój babeczek. Pieczemy góra dół w 180 stopniach do suchego patyczka.

 A tak pieczenie wyglądało u nas...







wtorek, 18 lutego 2014

ciężko wracac do rzeczywistości.


Nawet bardzo. Na razie odchorowuje to, co się dzieje w równoległej rzeczywistości pracowej. A za oknem wiosna szaleje zapachem i świergotami. I dobrze. Należy się nam choć jedna taka zima. I pierwiosnki pierwsze kwitnące widziałam, i przebiśniegi bialutkie jak śnieg, co go teraz powinno być dużo. A na razie wspomnienia minionego tygodnia. Pewnie ten czas będzie wracał jeszcze w postach. :) Mam tyle do opowiedzenia :)







Pozdrawiam. Niech ten tydzień się już skończy...

poniedziałek, 17 lutego 2014

Dadaj

Ech odpoczywam po wydarzeniach z poprzedniego tygodnia, bo działo się tak wiele, że trudno teraz mi to trochę ogarnąć. Postami również. Dlatego dzisiaj jedynie fotki z pracowego wyjazdu do Dadaju, nad Dadaj. Widoki piękne, szkoda że czasu mało...



I mam nadzieję że to ostatnie zimowe widoki w tym roku. I tego tez Wam życzę :)

niedziela, 9 lutego 2014

spotkanie, muzeum i takie tam

W tym miesiącu spotkanie Skraperek z Dolnego Ślaska odbyło się w muzeum. I to nie byle jakim ale w muzeum poczty i telekomunikacji. Super!!! Spotkałam starych znajomych i mogłam się nacieszyć klimatem który pamiętam. A że u mnie nadal niedoczas to pokazuje zdjęcia tylko...

Grafitti na dzisiaj :) Świetne , bardzo lubię takie kolorowe i wyraziste. 



Bardzo spodobały mi się te kwiatki no i sposób w jaki się je robi.



 Dalekopisy
 Skrzynki pocztowe...


Tablice z okresu zaborów

I cudna maszyna do wycinania tych małych dziureczek miedzy znaczkami, dzięki którym łatwiej podzielić bloczek...

sobota, 8 lutego 2014

nocny Wrocław z lotu ptaka

No może nie taką nocą, bo była 17.00 Ale najpierw Skytower wg. Matiego. Mati średnio lubi, kiedy robi mu się zdjęcia. Może dlatego, że kiedyś, kiedy miał focha robiąc mu zdjęcie powiedziałam, że za 15 lat będzie mnie błagał żebym zdjęła je ze ściany... nie wiem W każdym razie mam rysunek, piękny zresztą. Zrobiony trochę w nietypowych warunkach, bo tuz przed wejściem na górę, w centrum handlowym. Stąd tylko niebieska kredka.





Strasznie trudno zrobić tam ładne zdjęcia, szkoda trochę, ale i tak te są fajną pamiątką.

piątek, 7 lutego 2014

szaleństwo

W szaleństwie jest jakaś metoda. Musi być. Jak na razie nie odnalazłam jej, pokazuję wiec prace sprzed przyjazdu. Kartka w typowo męskich kolorach. Użyłam do niej wszystkich ulubionych technik, do których właśnie mam dostęp. Inne czekają w kolejce :). 



A na razie takie klimaty... i nie dać się wyprowadzić z równowagi. I będzie git :)


Miłego dnia!

środa, 5 lutego 2014

wiosna!


Wiosnę mamy!!!  masakra! cudną wiosnę! Trzymajcie kciuki żeby nie zwiała ;)



wtorek, 4 lutego 2014

wisniowe przetwory


Kolejna kartka z kartkowego szaleństwa... Owocowa, bo lata chce mi się już.  i prawdziwych pomidorów i śliwek gorących od słońca i wiśni z drzewa cierpkich i słodkich jednocześnie. Jeszcze trochę i jeszcze ciut.

Mam tu i znaczki i embossing, i koronkę z babcinej szuflady. I jeszcze malutkie stempelki literkowe które wkurzały mnie kiedyś bardzo, bo nie chciały nigdy wyjść prosto... teraz mi to już nie przeszkadza, a właściwie jest dodatkowym atutem tego napisu. Tak samo roztrzepany w formie jak ja. Całość w delikatnej kratce, w sam raz pasującej do wiśniowych przetworów...

I tak sobie myślę zabrać się teraz za skrapy... w sumie nigdy nie robiłam formatu 30x30, a właśnie ta wielkość jakoś mnie pociąga... No ale trzeba by album skombinować... Na razie mocno tkwię w postanowieniu wykorzystywania tego wszystkiego co mam w swoich skarbach... sama ciekawa jestem ile jeszcze wytrzymam. W każdym razie na razie podglądam najlepszych. Pewnie niedługo się odważę.

Teraz już wiem, że fajnie jest siedzieć razem. Rom w swoich papierach ja w skrapach. Kocham mój nowy wielki stół.Cieszy mnie wszystko... masakra :)

poniedziałek, 3 lutego 2014

niebiesko mi :)


Chciałoby się krzyczeć, ja skrapuję!!! Naprawdę. Z wielką przyjemnością, mimo drobnych przeszkód. Jakoś tak się wszystko mi poukładało że mi z tym dobrze i bezpiecznie. Przyznam się że miałam duże obawy, czy kiedyś jeszcze wrócę do tego tematu. A tu masz. Pomysł sobotni NiePołówka:)  w poukładaniu tego majdanu całego, dał mi możliwość przegrzebania i powyciąganie na światło dzienne wielu cudnych przydasi o których dawno już zapomniałam. Dzisiaj kartka w której jest wszystkiego po trochu. Trochę naklejania warstwowego, przestrzennego, trochę embossingu ponoć już niemodnego, trochę starych taśm i tasiemek. 



A przy oknie zakwitł pokazywany już wcześniej hiacynt. zaskoczył mnie swoja cudownie błękitną barwą. Cudownie cudowną błękitną barwą.