wtorek, 28 stycznia 2014

nie skrapkuję więc kucharzę

Dawno byłam ciekawa smaku pieczonych kasztanów. Dawno temu miałam okazje spróbować gotowych już kasztanów z puszki. Nie zachwyciły mnie, i właściwie z całej tej przyjemności została mi tylko puszka w której rośnie teraz kaktus.
Do ponownych eksperymentów zachęciła mnie świąteczna cena na te nasiona. Postanowiłam upiec je w piekarniku. Najpierw przejrzałam wiele przepisów i w sumie niczego się nie dowiedziałam. Dlatego kasztany upiekłam na wyczucie, w temperaturze 220st. Ale najpierw nacięłam skórkę po zaokrąglonej stronie. Trzymałam je w piekarniku do momentu kiedy brzegi nacięcia rozchyliły się. Gorące podałam z pieczoną w cieście francuskim polędwiczką. I znów się zawiodłam.... Kasztany to chyba nie moja bajka... A może po prostu nie umiem ich robić?






poniedziałek, 27 stycznia 2014

szafa

Jednak wiosnę odwołali, niestety. Choć temperatury teoretycznie nie przygniatające do ziemi, to jednak za każdym razem wychodząc, mam wrażenie ze termometr kolejny raz się pomylił. Rozpieściła mnie ta zima trochę.



 Sobotni wieczór spędziłam u czarownicy... stara, odświeżona znajomość mająca szanse nabrać rumieńców. I nawet kartkę zrobiłam, z tych ochłapów, com wylosowała je z  pobojowiska mojego skrapowego. Żal niewykorzystanych skarpowych okazji. Wszystko nadal jednak w tej sprawie musi pozostać tak jak jest. Sprzęt w pudłach i piwnicy poczeka na szafę. Mam też parę pomysłów i planów. Wszystko zimą i feriami zamrożone. Szafa skrapowa moim marzeniem... dziwnie marzyć o tym samym jeszcze raz.
Wracając do kartki to jest bardzo prosta. Stara kolekcja Basic Grey. Odkrywanie tego,  co mam w pudlach przypomina znaleziska archeologiczne... jeszcze trochę...



poniedziałek, 20 stycznia 2014

wiosennie

Czas płynie nieubłaganie. Dzień za dniem uciekają w popłochu. Temperatury oscylujące wokół +6 powodują że biologiczny zegar przypomniał sobie o wiośnie. Bardzo mi się jej już chce.Zresztą świat roślin też już oszalał. Stokrotki zamiast spać słodkim snem kwitną jak oszalałe. Zakwitła już leszczyna, paki śliw japońskich i moreli napęczniały... Dziwna ta zima.

A tymczasem na tapecie mam bloga Joli Angustyn ABC Mojej kuchni. Na pierwszy rzut poszedł krakersiak. Pyszny! Mój ciut różni się od tego na blogu. Budyń jest czekoladowy, a zamiast masła użyłam mixu który jest mniej kaloryczny. Zdaje się że ciut rozrzedził mi masę budyniową, ale nie odebrało to nic z uroku i smaku ciasta.


Przepis wydaje się skomplikowany, ale tak naprawdę jest prosty. Naprawdę polecam!
 I wiosnę już mam, piękna, zieloną z malutkim pączuszkiem.



A na wieczorami wędruje po bali razem z Beatą Pawlikowską. Słodkie soczyste Bali jest na liście miejsc które chciałabym zobaczyć. I to nie dzięki książce "Jedz, módl się i kochaj" która przeczytałam podczas wakacji w Grecji ale "Blondynce na Bali" Lubie takie spojrzenie na świat, zapachy i kolory. Tak więc książkę tez polecam :)

Książka zdobyczna, wyprzedażowa... widać że sporo przeszła, zanim trafiła do mnie. Właściwie powinnam uznać ja za nagrodę za grzeczne oczekiwanie na połówka w pewnym sklepie z elektronika. Baaaardzo długie, grzeczne oczekiwanie :)

niedziela, 5 stycznia 2014

okno na Wrocław

Z prawie każdego punktu we Wrocławiu, i pod Wrocławiem widać budynek SkyTower. Powstał on w latach 2007-2011. Jego najwyższa wieża liczy 50 pięter 212 metrów. Długo nie mogliśmy doczekać się otworzenia punktu widokowego. Właściwie to jedyne tak wysokie miejsce więc można było sobie wiele obiecywać po widokach na miasto. Od 3 stycznia jest już taka możliwość, jednak bilety wysprzedane są już na kilka dni w przód. Mieliśmy szczęście, że informacja o tym dotarła do nas wcześniej i bilety kupiliśmy jeszcze w tamtym roku. Ech, dziwnie się pisze o zdarzeniach sprzed kilku dni w ten sposób... A wiec krótkie migawki z 200 metrów nad ziemia i 49 pietra SkyTower. 











Szkoda że nasz plan się nie powiódł, i nie mieliśmy  możliwości obejrzenia zachodu słońca, ale w końcu się na pewno uda :) Koszt biletów to 10 zł cały i 5 zł ulgowy. Myślę że warto. 
Jako bonus otrzymaliśmy zaproszenie na arabska ucztę. Nie każdy lubi takie klimaty, my tak. Do pysznych aromatycznych dań, zamówiliśmy herbatę która szczególnie nas zachwyciła. A tak naprawdę to sposób jej podania. Herbata była bardzo mocna i aromatyczna, a dodatek cynamonu sprawił, że cudnie  rozgrzewała...
Zakochałam sie w tych małych szklaneczkach i metalowym, gorącym imbryku...




Ech wracam do remontu, zaczęliśmy druga turę... i nadal końca nie widać...

środa, 1 stycznia 2014

jeszcze 2013

Choć na krótko przed :) Nie mieliśmy początkowo w planach pójścia na Wrocławski rynek, przynajmniej na całą wieczorna imprezę. Ale kiedy było jeszcze jasno zaczęły się próby które podobnie jak w poprzednim roku były o wiele ciekawsze niż to, co mieliśmy okazję oglądać w telewizji. W sumie nie ma tu czego komentować. Próby sa o tyle fajne, że można podejść dosyć blisko sceny...  Atmosfera jest znacznie luźniejsza a nastroje i widzów i artystów nie tak oficjalne jak w czasie transmisji. Taki lekki piknik śpiewany, choć oczywiście wiekszość była tam w pracy...


Kamil Bednarek
 Maria Sadowska
 Marek Piekarczyk
 Shakin' Dudi
 Kombi
 Paranienormalni
 Prowadzący: Marika i Tomasz Kammel
 Zbigniew Wodecki
 Rafał Brzozowski
Izabela Trojanowska
 Reżyser, ale nie wiem jak się nazywa.
 Vox
 Midge Ure (Ultravox)
 Bracia
 Ray Wilson (Genesis)








A ja wszystkim, w tym nowym, 2014 roku życzę wytrwałości, spokoju i spełnienia tych marzeń, które maja być spełnione. Nie wszystkich.