wtorek, 29 września 2009

zielono

Ostatnio było zimowo, i nagle się zrobiła wiosna. Dostałam konkretne zamówienie na kartkę ślubną, i właściwie tylko tyle wiedziałam o niej na początku. W moim wyobrażeniu miało być jasno, biało, względnie bogato...
No i wyszło ;)







niedziela, 27 września 2009

wieje chłodem

No to tak: jesień rozkwita i bawi się kolorami a mnie ciągnie do zimowych pasteli... ten amazonit czekał na mnie od poprzedniej zimy, wtedy jakoś chęć na niebieskości nie przyszła... zresztą co tu mówić po latach brązowych ubrań, przedmiotów wszystko wokół zaczyna nabierać zimnych barw, odkrywam je, bawię się nimi ... ciekawe co będzie dalej ;)

Kolczyki amazonit i surowy czarny agat... to tu, to tam prześwitują jeszcze czerwone czy pomarańczowe barwy...




No i fiolety... takie trochę ciepłe, połyskujące...

No to zaczynam craftowanie, koniec balowania... mam nadzieję ;)

sobota, 19 września 2009

Uszyce jesienne

Oj jesienne te Uszyce, jesienne, dzisiaj piękne, z zachodzącym słońcem...

malinami...

smażącymi się na kozie powidłami śliwkowymi i suszącymi się gruszkami...
no i sadem ;)


Więc odpoczywam, nabieram sił... i nie chce stąd wracać!

poniedziałek, 14 września 2009

jesiennie

No to przyszła, jeszcze nie rządzi się w sadzie, jak na nią przystało ale zostawia ślady swojej bytności. Piękna. Lubię tę porę za ciepłe dni, piękne poranki, babie lato, kolory... zapach liści ...trochę dużo pracy teraz, wszystko dojrzewa w oczach, mimo to lubię jesień...
Właściwie teraz pracy jest najwięcej, a w sadzie się nie chodzi a biega,..Piotr codziennie zmęczony tą lataniną za wszystkim wraca do domu z uśmiechem... on tez lubi jesień...
To małe migawki sadowe, tyle się tam dzieje że trudno cokolwiek uchwycić...






Mocne postanowienie że zaprzestane zakupów skrapowych do puki szafa mi się trochę nie przewietrzy, a przynajmniej spokojnie nie domknie spełzły na niczym... w Artpasji zobaczyłam takie papiery i nie mogłam się oprzeć... hm a kto by mógł??? czuję się trochę usprawiedliwiona.


To prezent od Piotra i Grażki... piękne fiolety na które choruje od jakiego czasu. Nie wierzyłam że człowiekowi gust może się tak bardzo zmienić, kiedyś kolor fioletowy dla mnie nie istniał, nie lubiłam takich kwiatów, przedmiotów, ubrań, one właściwie dla mnie nie istniały... Od dawna wszystko było brązowe, czarne czasem zielone czy pomarańczowe... A teraz turkusowe i fioletowe plamy panosza się i dobrze mi z tym... "Starsze panie tak maja" tak to skwitowała Magda ;)

No i jeszcze po raz trzeci w tym roku zakwitło mi cambium, Ale to jakiś padskud jest, bo nie mogę go nigdy porządnie sfotografować... kolory tez ma dziwaczne, jakby sprane, ale urok delikatności
i masa kwiatów robią swoje :) piękny jest prawda?


No i jeszcze kota, co jej dawno tu nie było, zajęła już chyba na zawsze deskę do prasowania i jako taras widokowy z łóżkiem ja traktuje... no niech ci będzie :)

candy na niepogodę

Ostatnio, coraz to nowe blogerki organizują tzw candy, czyli nic innego jak rozdawanie cukierków, rzadko w nich uczestniczę, bo ostatnio nie jestem zbyt na bieżąco w blogowym świecie... ale tym razem :

Uwaga Uwaga Nulka organizuje candy i wszystkich zaprasza na słodkości

kliknij na zdjęcie a przeniesiesz się do Nulki :) po więcej informacji

A z ostatniej chwili:

Uwaga Uwaga candy również u Monikouette :)

niedziela, 6 września 2009

czas

Hm jakby wam to powiedzieć, dzisiaj przy okazji kinowego wyjścia i zakupów uprzytomniłam sobie, że moje dwadzieścia kilka lat minęło już jakiś czas temu i pora z twarzą zachowywać się jak na trzydziestkę przystało... masakra... tym bardziej że 30 lat to ja skończyłam jakieś dwa i pół roku temu...
Dlatego dzisiaj piję, topiąc doła, za te wszystkie szalone 30 które jeszcze tego nie wiedzą...

a to na poprawę doła, wiem wiem czasu nie oszukam ;)