wtorek, 14 czerwca 2011

maślane chmurki i czekolada idealna

Przyznam się że ostatnio polubiłam takie małe gotowanie w domu. Proste, pyszne rzeczy do jedzenia, sprawiają że gotowanie w upiornym upale nie jest takie złe. Wczoraj miałam ochotę na delikatne, kruche ciasteczka, i właściwie przez przypadek powstały zwiewne chmurki z biała błyszcząca polewą... tak jak u chmurek. W sumie przez przypadek wybrana foremka idealnie pasuje do kruchości i gładkości ciasteczek. Są idealnie słodkie i maślane.


Przepis jest prosty, właściwie to klasyczne ciasto kruche...

250g maki tortowej,
150g masła,
2 łyżki miałkiego cukru,
1 jajko,
2 żółtka,
szczypta soli.
Wszystko szybko ugniatamy na gładkie ciasto, schładzamy około 30 min i wałkujemy. Przyznam szczerze że wałkowało mi się okropnie, ciasto lekko się kruszy i rwie. Na szczęście porcja nie jest duża więc mimo problemów, wyrabianie ciastek poszło bardzo szybko. Każde z nich lekko nakłułam widelcem i piekłam w mocno nagrzanym piekarniku przez chwilkę. Tu niestety trzeba stać przy piekarniku, bo cukier szybko daje o sobie znać i ciastka za bardzo się rumienią.



Lukier jest bardzo prosty, im dłużej wyrabiany tym lepszy i bielszy. na 1 żółtko bierzemy tyle miałkiego cukru ile wejdzie. Długo miksujemy to mikserem. Na końcu miksowania lukier powinien leniwie spływać z trzepaczek.
 

jeszcze około 30-40 min na wyschniecie lukru i ciastka sa gotowe. Pachną masłem przepięknie :)



A co do słodkości znalazłam w końcu czekoladę która wywołuje smakowy orgazm.  Mocna, gorzka, rozpływająca się w ustach, z dodatkiem chili, sprawia że na chwile przenosimy się do słonecznej krainy pod drzewo kakaowca... Dla mnie to strzał w dziesiątkę, bo tak dobrego połączenia w czekoladzie szukałam od dawna. Trochę się zdziwiłam że chili nie jest w niej pierwszą nuta smaku, a jedynie podkreśla cudowną gładkość i gorzkość czekolady. Jak dla mnie połączenie idealne.



I nie wiem co mam z tą deską do krojenia, że mi jakoś zawsze na niej dobrze się fotografuje... jak widać użytkowana intensywnie świetnie nadaje się do zdjęć... nawet ząb czau widać... muszę poszukać jeszcze czegoś innego.

2 komentarze:

  1. No co zajrzę do Ciebie, to dostaję ślinotoku-takie apetyczne aranżacje robisz ;-)
    A deska jest w porządku.
    buziaki
    .matka.

    OdpowiedzUsuń