środa, 8 grudnia 2010

Smażona skórka pomarańczowa

Od nie wiem kiedy szukałam idealnego pomysłu na nią, ale zawsze było coś nie tak, albo za sucha, albo za twarda, albo cukier za szybko się krystalizował. Tym razem podeszłam do tematu naukowo i przekopałam internet w celu znalezienia przepisu idealnego. No i kicha, żaden z przepisów jakie znalazłam nie przypadł mi do gustu... natomiast kilka sobie połączyłam i chyba znalazłam to, czego szukałam, smak idealny smażonej skorki pomarańczowej.

 Do zrobienia jej potrzeba:

skórka z kilograma pomarańczy
1 szklanka cukru
1 szklanka wody
sok z 2 pomarańczy

Skórkę moczymy przez dobę, wychodzą wtedy z niej te wszystkie rzeczy, jakimi spryskuje się owoce przed transportem. Zresztą najlepsze pomarańcze są właśnie teraz, kiedy sezon jest na nie, najmniej w nich chemii. Po wymoczeniu, odciśnięciu wody i osuszeniu wszystko kroimy tak jak chcemy, ja lubię długie, cieniutkie paseczki które jeżeli potrzeba można potem pokroić na mniejsze kawałki. W tym czasie nastawiamy w garnku o grubym dnie wodę, sok i cukier. Gdzieś przeczytałam że nie należy takiego syropu mieszać, a jedynie delikatnie okręcać garnkiem. Kiedy cukier się rozpuści a syrop zacznie się "burzyć" wrzucamy skórki. Gotowałam je ponad półtorej godziny pod przykryciem, potem zdjęłam przykrywkę i smażyłam jeszcze około godziny. Prawie nic nie zostało z syropu, wszystko wsysło się w skórki i oblepiło je. Skórki zrobiły się pięknie szkliste. Zostawiłam je tak otwarte do rana, żeby przestygły... to są naprawdę moje idealne skórki pomarańczowe... a zapach w domu nie do powtórzenia!!!


2 komentarze:

  1. wyglada pysznie ale przyznaje ze za skorka pomaranczy nie przepadam :)ale stronke sobie zaznacze :)

    OdpowiedzUsuń