środa, 6 września 2017

Trogir o poranku, czyli o tym, że warto wstawać przed wschodem słońca

Hm... Wstałam tuż przed 6 i wymknęłam się z domu. Miasteczko Trogir jeszcze spało, słychać było nawet chrapanie zza niedomkniętych okiennic. Tylko ekipa sprzątająca i pracownicy przemykający pomiędzy budynkami dawali życie miastu. Dziwne, bo każdy kogo spotkałam szybko zerkał na zegarek, chyba było za wcześnie...O tej godzinie Trogir jest spokojny, wygładzone przez miliony turystów a wcześniej mieszkańców kamienie błyszczą w słońcu barwą kości słoniowej. W końcu miałam czas na obejrzenie szczegółów które umykały wtedy, gdy miasto pędzi... I turyści. Dziwny był ten spokój, ale myślę że jeszcze raz usiądę tak wcześnie na schodkach jednego z domów, żeby poczuć jak bije serce tego miasta ... 























Szkoda tylko, że pewnie już nie spotkam małej turystki w różowej kurtce, wielkich okularach i małym kapelusiku która leciała za mną również robiąc zdjęcia i uśmiechając się do mnie szeroko. Ona też wiedziała, że razem raźniej :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz