niedziela, 18 września 2011

Świeto bolesławieckiej ceramiki.

To, co się liczy dla nas, nie musi się liczyć dla innych, nawet jeżeli jesteśmy sobie bliscy. Inni niekoniecznie kochają to, co my, czy nienawidzą to, co my. Nasza prawda bywa dla nich kłamstwem.
Jonathan Carroll

Powoli wracam z blogowego odwyku. Dawno mnie tu nie było, ale to nie oznacza że moje życie stanęło w miejscu i zastygło w oczekiwaniu. Ten czas był intensywny, i bardzo wiele nauczył mnie, o mnie samej. 

Dzisiaj zdjęcia z wydarzenia które miało miejsce kilka tygodni temu, a dokładniej w przedostatni sierpniowy weekend. Jak co roku na Bolesławieckim rynku wystawili się mistrzowie polskiej ceramiki. Jak co roku najwięcej było ich z Bolesławca i okolic. A kobaltowy wzór pojawiał się w wielu miejscach. Na szczęście coraz więcej artystów plastyków także próbuje wystawiać swoje prace. I to one najbardziej zachwyciły mnie różnorodnością...

Jak można było zauważyć Polska Aniołami stoi. Chyba naprawdę tak wiele nam ich potrzeba.








 Sowa była boska :)


Na giełdzie staroci można było znaleźć stare, robione jeszcze przez niemieckich poprzedników egzemplarze Bolesławieckiej porcelany. 

Pozdrawiam i wracam na dobre, również do kolczykowania i skrapowania.

1 komentarz:

  1. Uwielbiam bolesławiecką ceramikę, poświęciłam jej post u siebie :)
    A sowa mnie rozbroiła :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń