Na spokojne, leniwe śniadanie mogę sobie pozwolić jedynie w weekendy. W normalne, pracowe dni zazwyczaj gdzieś pędzę, jestem po między jednymi obowiązkami a innymi, więc poranna kawa wypijana jest około 12 a śniadanie nieraz wraca do domu. W niedzielne poranki zazwyczaj wypijam kawę, a potem jem coś prostego. Dzisiaj były to grzanki z kozim serem i zielona pietruszką...
składniki bardzo proste, ale połączone razem dają tak kolorowe smaki że warto tego spróbować... zresztą pietruszka sama w sobie to poezja... Dziwię się sobie w dzieciństwie że jej unikałam jak ognia...
kozi ser delikatnie rozpływa się pod wpływem ciepła grzanek... ja robię je klasycznie, smarując kromki dobrym masłem i lekko podpiekając na bardzo grubej patelni.
Nie ma nic lepszego jak śniadanie zjedzone na balkonie o 6 rano kiedy jeszcze całe osiedle śpi...
Strasznie mi się tam wszystko rozrosło... i są już małe pomidorki!
A tymczasem spokojnej niedzieli :)
składniki bardzo proste, ale połączone razem dają tak kolorowe smaki że warto tego spróbować... zresztą pietruszka sama w sobie to poezja... Dziwię się sobie w dzieciństwie że jej unikałam jak ognia...
kozi ser delikatnie rozpływa się pod wpływem ciepła grzanek... ja robię je klasycznie, smarując kromki dobrym masłem i lekko podpiekając na bardzo grubej patelni.
Nie ma nic lepszego jak śniadanie zjedzone na balkonie o 6 rano kiedy jeszcze całe osiedle śpi...
Strasznie mi się tam wszystko rozrosło... i są już małe pomidorki!
A tymczasem spokojnej niedzieli :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz