niedziela, 22 maja 2011

cudowny majowy weekend

Dawno takiego nie miałam, bardzo dawno... spokojne poranki z kawą na balkonie, spokojne gotowanie, wyprawa na przeludniony plac z różnościami... Ech ładować akumulatory można również w domu... dzisiaj będzie sporo zdjęć bo jakoś znów mi aparat przywarł do ręki, i jakiś lżejszy się wydaje...

 7 rano, czarna dla połówka i latte dla mnie...



Na balkonie zagościły już pomidory. Wybrałam grupę koktajlowych odmiany "koralik" która świetnie nadaje się do warunków balkonowych...  Obok nich rosną sobie selery naciowe... mam nadzieję że coś z nich będzie :)


 Moje zioła rosną jak szalone... A worek lniany to pomysł na brzydkie "techniczne" czarne, plastikowe doniczki. Jakoś z nimi lepiej całość wygląda.


 No i kota, niestety w szelkach i na smyczy. Miałam nadzieję że na wędrówki do sąsiadów nie będzie miała już ochoty, ale niestety ona miała inne plany...




A to zdobycze z giełdy kwiatowej. Jakoś dziwnie się złożyło że w torbie wylądowały tylko białe i ecru, na szczęście ecolina sprawdza się tu świetnie więc właściwie dobrze się złożyło.




2 komentarze:

  1. Piękne zdjęcia, wygląda na to, że weekend rzeczywiście pięęęękny :) Dobrze, że się nie wydarzył ten koniec świata, o którym krakano.
    Dziś też sadzę na balkonie - właśnie też kupiłam pomidora balkonowego, ma produkować takie małe bąbelki. Zobaczymy, co z niego wyrośnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. tak czasami mozna je ladowac w domu a czasami niezle rozladowac :)

    OdpowiedzUsuń