Jakoś dzisiaj bardzo zachciało mi się koloru. Zawsze podziwiałam prace Katriny za jej umiejętność łączenia ze sobą papierów o mocnych kolorach, tworzenia prac bez dodatkowych ozdób tylko z samego papieru... i za inne rzeczy tez ale to nieistotne teraz. Dzisiaj postawiłam na pomarańczowy... i właściwie to nie tylko na pomarańczowym się skończyło.Z kartka poszło mi dosyć szybko, to właściwie pierwsza w pełni skończona od remontu...
Kwiaty białe spryskane jedynie roztworem tuszu Fired Brick. Ten, spośród wszystkich Holzowych kolorów używam najczęściej, choć tak naprawdę nie przepadam za krwistą czerwienią. W tuszach wodnych podoba mi się najbardziej to, że można sterować intensywnością barwy za pomocą ilości spryskiwań. Muszę wypróbować teraz moje ecoliny w ten sposób.
A poza tym pomarańczowe były morele na marmoladę. Niewiele zostało ich z tych, pozostawionych w lodówce. Za to pięknie tam dojrzały. To chyba najbardziej słonecznie pomarańczowe owoce w pracowym sadzie.
Żeby marmolada nie była zbyt gorzka i kwaśna w połowie smażenia przetarłam masę przez sito i pozbyłam się skórek. Poskutkowało i wyszło tak jak trzeba... słodka, pomarańczowa nutka słońca w słoiku :)
Ślicznie i smakowicie:-)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i udanego tygodnia.
Z kartki bije pozytywna energia!
OdpowiedzUsuńA zawartość słoiczków wygląda smakowicie :).
wyglada pysznie-mniam :)
OdpowiedzUsuńno marmolada wyglada na przepyszna :) :)
OdpowiedzUsuńAle mi słodzisz. ;) A marmolada wygląda przepysznie. Karteczka zresztą też cudowna. :)
OdpowiedzUsuń