środa, 4 sierpnia 2010

zezowate szczęście

Zeza nie mam, a czy szczęście? Ja powiedziałabym że tak :)



A pięciolistna też je przynosi??? dziwna jest jakaś ...


a co do spraw skrapowych to w końcu przemogłam się i zasiadłam przy skrapowej szafie... na stół muszę jeszcze poczekać trochę ale jakoś mi to nie przeszkadza :0 zdjęcia potem bo teraz siedzę w papierach, pracowych

5 komentarzy:

  1. ładna ta pięciolistna. Ja to nawet czterolistnej nie znalazłam...muszę się bardziej przyglądać temu co w trawie :). Dużo szczęścia życzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Omamuniu! Ile szczęścia skomasowanego;-)))
    Gdzie takie rosną???
    Kiedyś wytrwale je suszyłam i wysyłałam w listach do przyjaciół.
    A teraz nie pisze się listów...
    Pozdrawiam cieplutko.
    A pięciolistna, to chyba szczęście niezmienne i nieustanne;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Asiu gdzie można tyle szczęścia znaleźć ????? :):)

    OdpowiedzUsuń
  4. O mamuniu! Toż to chyba jakieś poczarnobylskie??? W życiu tylu na raz nie widziałam!

    OdpowiedzUsuń
  5. pracowe, nie pryskane, często koszone... było ich dużo więcej ale szczęściem trzeba się dzielić, to się podzieliłam ;)

    OdpowiedzUsuń