czwartek, 27 sierpnia 2009

takie różne

Oto moje bolesławieckie skarby, dawno planowałam żeby wymienić codzienna zastawę, a teraz spełniam jedno ze swoich pragnień...



No i trudno nie wspomnieć o kwitnących już wrzosach... raj dla oczu, raj dla uszu, raj dla bzykająch pszczół


Kwiatami mojego dzieciństwa są aksamitki potocznie zwane śmierdziuchami. Pamiętam je jeszcze z ogrodu mojej babci gdzie tworzyły barwne obwódki rabat...Teraz jako rośliny pożyteczne tworzą w sadzie barwne kobierce....



Oczywiście bez bukietu sie nie obyło i cóż moge powiedzieć... nie śmierdzą ;)


A takie widoki miałam dzisiaj rano...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz