piątek, 14 czerwca 2013

Wrocławskie Święto Rowerzysty

Jak co roku w czerwcową niedzielę świętowaliśmy na wrocławskim rynku Święto Cykliczne. Na szczęście Wrocław powoli staje się przyjaznym miejscem dla dwukołowców... choć tak naprawdę można by jeszcze trochę na ten temat pomarudzić. Wiele jeszcze jest miejsc gdzie nie ma miejsca na szlaki rowerowe, a główny punkt we Wrocławiu czyli rynek jest dla rowerzystów zamknięty. Na szczęście powoli się to wszystko zmienia.


W parku staromiejskim posadzono taki krzew... strasznie denerwuje mnie fakt że nie wiem co to jest... ratunku!!!

Jak widać w miejscu zbiórki cyklistów było wielu... dlatego tez korki w mieście przybrały niepokojące rozmiary... choć w sumie raz w roku można przesiąść się na mniejsza ilość kół...


A takie znaki mamy przy każdej ulicy która prowadzi do rynku...

Przy uniwersytecie skręciliśmy w lewo, pokusa sprawdzenia czy nasza kłódka jeszcze wisi była silniejsza niż sam rajd... i wisi, i dobrze... choć wiemy że jej losy, jak i setek innych jest już przesądzony... szkoda fajnego zwyczaju, który uczłowiecza to miasto... z drugiej też strony szkoda zabytku który był tu tyle lat przed nami... i dobrze gdyby był jeszcze długo po nas.


No i w końcu spotkaliśmy nasza pierwsza panią krasnoludową. Strasznie się z niej cieszę, tym bardziej że Iga pytała wielokrotnie czy są takie także we Wrocławiu... A oto Marysia Pięknisia :)


Uf, ten post powstawał tydzień. Wenę chyba wymyło, a komp jakoś energii nie ma... Mam jeszcze w zanadrzu zdjęcia z Jarmarku Świętojańskiego, ale o nim będzie innym razem... Za chwileczkę, za momencik nowy weekend. Znów krótki, choć do pracy w sobotę tym razem idę ja. Ech...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz