Prawie w każde sobotnie popołudnie, kiedy słonce już zachodzi, w kuchni zaczynają pobrzękiwać naczynia. Nie wiem dlaczego, ale wtedy właśnie najlepiej wychodzą mi weekendowe ciasta. Z racji upału poszukiwałam tym razem czegoś mocno owocowego i wytrawnego. Czekoladowe ciasto od dawna chodziło mi po głowie, jednak po sprawdzeniu zawartości szafek, okazało się ze mam tylko nieco ponad łyżkę kakao. Dlatego powstało pyszne, mało słodkie, kawowo czekoladowe ciasto. W sam raz, na poranne śniadanie na balkonie. Przepis zaczerpnięty z tej strony, lekko zmodyfikowany.
Ciasto kawowo czekoladowe
- 2 jajka
- 1 szklanka cukru (dałam pół na pół muscovado jasny i ciemny)
- 2 szklanki maślanki
- 1/2 szklanki oleju
- 2 łyżki dowolnej marmolady lub dżemu (dałam malinowy, bo taki jak raz stał w lodówce otwarty)
- 2 łyżeczki sody oczyszczonej
- 3 szklanki mąki
- 1 łyżka kakao
- 2 miarki do kawy kawy rozpuszczalnej
- 1 1/2 szklanki mrożonej porzeczki czarnej
- kilka łyżek dowolnej marmolady do posmarowania wierzchu ciasta
- 1/2 szklanki rumu (niekoniecznie)
Jajka całe ubijamy na masę, dodajemy cukier i czekamy aż zrobi nam się kogel mogel. Powoli wlewamy olej i maślankę i dalej miksujemy. Odstawiamy mikser i przesiewamy do dość rzadkiej masy kakao, kawę i mąkę z sodą i dokładnie mieszamy. Na końcu dodajemy owoce, przelewamy ciasto do formy i wkładamy do piekarnika na jakieś 50-60 min. Temperaturę nastawiamy na 180 st. Po wierzchu posypałam ciasto dodatkowo malutka warstewką kakao. Po upieczeniu wyciągnęłam ciasto i od razu polałam rumem, który pięknie ciasto wchłonęło. Rano pozostała tylko wilgotność ciasta i delikatny aromat. Wierzch posmarowałam dżemem.
To ciasto jest naprawdę dobre, ale i bardzo sycące. Jeden kawałek starczył na długo.
To zdjęcie kubka kawy Połówka pitej małymi łyczkami. Bardzo lubię te nasze leniwe śniadania, lekko zaspane, czasem bez słów. Zdążyliśmy jeszcze przed upałem :)
A w domu nadal królują piwonie, choć tym razem odmiana o pojedynczych płatkach.
spokojnej niedzieli :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz