Swoją przygodę ze skrapowaniem zaczęłam pod koniec 2007 roku. Właściwie od samego początku chciałam zrobić dla siebie rodzinny album, gdzie znajda się zdjęcia ze starego albumu dziadka. Wszystkie zdjęcia zostały sfotografowane, ( wiem, wiem, ale o skanerze mogłam sobie wtedy tylko pomarzyć), skatalogowane, a potem wybrałam te, które są ważne dla mojej rodziny, a przy przede wszystkim dla mnie. Tu, tu, tu znajdują się niektóre karty, które dostały jednak nieco inne, poprawione oblicze, ale o tym kiedy indziej. Postanowiłam sobie noworocznie na początku 2010 roku że w końcu skończę ten album. Udało się w ostatnim momencie, ale i tak się cieszę... okładka wyszła mi taka, jaka chciałam żeby była: prosta, lekko postarzona, a przede wszystkim trwała. Na razie to tylko małe zajawki zdjęciowe, bo pora na robienie porządnych zdjęć nie najlepsza...
Aaa jak widać pokochałam UTEE, choć jeszcze uczę się jak go używać... piękne te pęknięcia, prawda??? :)))
A nowe postanowienia Noworoczne??? nie ma ich i już nie będzie... dobrze wiem że ja sobie a życie sobie, więc niech dzieje się co chce, a najlepiej niech nic się nie dzieje i będzie oki :)
A wszystkim życzę dużo radości i spokoju w tym nadchodzącym roku... oby do wiosny ;)
teraz zakładam ciepłe piżamy, biorę pyszna ciepłą herbatę Kashmir Valley w rękę i czekam na to co będzie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz