poniedziałek, 14 września 2009

jesiennie

No to przyszła, jeszcze nie rządzi się w sadzie, jak na nią przystało ale zostawia ślady swojej bytności. Piękna. Lubię tę porę za ciepłe dni, piękne poranki, babie lato, kolory... zapach liści ...trochę dużo pracy teraz, wszystko dojrzewa w oczach, mimo to lubię jesień...
Właściwie teraz pracy jest najwięcej, a w sadzie się nie chodzi a biega,..Piotr codziennie zmęczony tą lataniną za wszystkim wraca do domu z uśmiechem... on tez lubi jesień...
To małe migawki sadowe, tyle się tam dzieje że trudno cokolwiek uchwycić...






Mocne postanowienie że zaprzestane zakupów skrapowych do puki szafa mi się trochę nie przewietrzy, a przynajmniej spokojnie nie domknie spełzły na niczym... w Artpasji zobaczyłam takie papiery i nie mogłam się oprzeć... hm a kto by mógł??? czuję się trochę usprawiedliwiona.


To prezent od Piotra i Grażki... piękne fiolety na które choruje od jakiego czasu. Nie wierzyłam że człowiekowi gust może się tak bardzo zmienić, kiedyś kolor fioletowy dla mnie nie istniał, nie lubiłam takich kwiatów, przedmiotów, ubrań, one właściwie dla mnie nie istniały... Od dawna wszystko było brązowe, czarne czasem zielone czy pomarańczowe... A teraz turkusowe i fioletowe plamy panosza się i dobrze mi z tym... "Starsze panie tak maja" tak to skwitowała Magda ;)

No i jeszcze po raz trzeci w tym roku zakwitło mi cambium, Ale to jakiś padskud jest, bo nie mogę go nigdy porządnie sfotografować... kolory tez ma dziwaczne, jakby sprane, ale urok delikatności
i masa kwiatów robią swoje :) piękny jest prawda?


No i jeszcze kota, co jej dawno tu nie było, zajęła już chyba na zawsze deskę do prasowania i jako taras widokowy z łóżkiem ja traktuje... no niech ci będzie :)

1 komentarz:

  1. Jak ja się u Ciebie dobrze poczułam... ten klimat... te kolory i kot. :-)

    OdpowiedzUsuń