Przyszła wiosna. Trochę nagle, niespodziewanie, wkroczyła dumnie do naszego sadu. Kwitną już morele, za chwile będą wiśnie, czereśnie a trochę później cała reszta. Pachną fioletowe połacia fiołków i klonowe aleje… Bosko.
Nie znikłam całkiem choć moje „tfurcze” zapędy poskromił nałogowy już brak czasu i jakaś wiosenna niemoc, która mnie przytłoczyła. Na szczęście przyszły święta i obietnica dużej ilości wolnego czasu. W domu pachnie już sernikiem a pokrojone bakalie czekają na mufinkowe szaleństwo. Jeszcze wieczorne, wspólne z połówkiem robienie nadziewanych jajek i możemy świętować… ech tylko kto umyje podłogi ;)
Nie znikłam całkiem choć moje „tfurcze” zapędy poskromił nałogowy już brak czasu i jakaś wiosenna niemoc, która mnie przytłoczyła. Na szczęście przyszły święta i obietnica dużej ilości wolnego czasu. W domu pachnie już sernikiem a pokrojone bakalie czekają na mufinkowe szaleństwo. Jeszcze wieczorne, wspólne z połówkiem robienie nadziewanych jajek i możemy świętować… ech tylko kto umyje podłogi ;)
Życzę Ci w te święta dużo wolnego czasu, chwil spędzonych z rodziną, choć tą najmniejszą, pięknej pogody, mokrego dyngusa. Ma być pięknie, kolorowo i wesoło… Buziaki
wow, foty sliczne, cudne, uwielbiam czytac o wiatach a jeszcze bardziej ogladac ich zdjecia
OdpowiedzUsuńnie masz moze zdjecia zwyklych kaczencow?? jak beda?? tak mi za nimi tutaj teskno, nigdy jeszcze we Francji ich nie widzialam )
Wesolych Swiat!!
Ech kaczeńce na podwrocławskich drogach nie są takie zwykłe, ale poszukam ich i będą specjalnie dla Ciebie :)
OdpowiedzUsuńhahahhahaah swietne te kurczaki
OdpowiedzUsuń