niedziela, 21 stycznia 2018

Mixmedia po raz drugi czyli wakacyjne wspomnienia

Macie tak, że myślicie o zrobieniu czegoś przez kilka lat, a potem okazuje się to tak ekscytujące i wciągające, że żałujecie straconego czasu? Od dawna mixmediowanie mnie nęciło, farby , kolory i tysiące możliwości... no i czasem, mała alchemia. I jeszcze to że nie wszystko wydaje się być tym, czym może być na końcu. Na szczęście bożonarodzeniowe bombki zapoczątkowały pojawianie się w koszykach zakupowych potrzebnych preparatów, potem odkryte strony Rosjanek które na youtubie pokazują cuda i szaleństwo. Wczoraj, mimo zaplanowanych i dosyć pilnych innych zobowiązań powstał mój prawdziwy mixmediowy obraz? twór? ... no właśnie, co?










Są tu wycinanki, metalowe elementy, pasta z mikrokuleczkami i same mikrokuleczki, pasta strukturalna. Stare plastikowe, czarne litery pasta żelowa, i wreszcie zestaw farb do efektu patyny. Nawet kawałek zamka się przytrafił... Chyba będę się musiała odwiedzić sklep żelazny... Strasznie się starałam żeby nie użyć za dużo... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz