Wakacje to taki moment na który zostawiam sobie wiele spraw i postanowień... Czytanie książek które wymagają ciut więcej, niż poskładanie liter w słowa, zrobienie potraw które czekają na realizacje bo potrzebują więcej czasu i przygotowań... zajęcie się blogiem, skrapowaniem itd...itd. Niestety na wakacjach ostatnio tez brakuje mi czasu na cokolwiek i mam wrażenie że biegam wtedy szybciej niż w normalnym nieurlopowym czasie.
Wakacje tym razem spędziliśmy w Łebie. Tych kilka dni oderwało nas prawie całkowicie od rzeczywistości. Gdyby nie tłumy, wszechobecna chińszczyzna i stukające młotki na plaży byłoby idealnie.
Na szczęście są jeszcze miejsca w tamtych okolicach gdzie ludzi jakby mniej i szumiące morze słychać...
Na wyprawę do Ruchomych Wydm nie trzeba przygotowywać się specjalnie, choć przyznam że blisko nie jest. W sumie w tym dniu zrobiliśmy prawie 30 km piechotą. Warto było. Tak pięknych widoków nie widziałam nad morzem dawno... no i ten spokój błogi. Ech warto :)
Więcej o tych piaskach i fascynującym zjawisku idących wydm można przeczytać tutaj Co ważne to jedno z dwóch miejsc w Europie gdzie takie zjawisko możemy zobaczyć...
Tu widać zasypany las.
A na takie widoki można liczyć w Łebie w okresie sezonowym... jednak wolę mniejsze miejscowości. Tam czułam się jak w supermarkecie przed świętami...
Zdjęcia przepiękne, aż się rozmarzyłam i pozazdrościłam urlopu. Szczególnie zachwyciły mnie wydmy. Widok nieziemski. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpolecam Łebę, ale nie w sezonie. No chyba że ktoś lubi tłumne spędzanie wakacji ;)
OdpowiedzUsuń