sobota, 1 maja 2010

brudny róż

Lubie swoje mieszkanie... ma kilka ciekawych zakamarków i miejsc w których lubię przebywać... czasem żałuje że nie mam zmysłu urządzania swojej malej przestrzeni tak jak 
dziewczyny z blogów wnętrzarskich. Teraz przyszła pora na remont powierzchni której nie cierpiałam, i z która sama sobie nie mogłam poradzić. To przedpokój z wszechobecną w latach 80 boazerią przyprawiająca mnie o czarna rozpacz i tak samo ukochaną łazienkę.  Łazienka w kolorze brudnego różu... pamiętacie takie?
Na razie wszędzie panuje wielka szara płyta, kurz i inne tego typu remontowe atrakcje. Dla przypomnienia, gdybym kiedykolwiek pomyślała "po co mi to było" wkładam stare zdjęcie łazienki. 


Jak na razie za mną pierwszy, najgorszy tydzień. Nie mam drzwi, łazienki, ale za to atrapę toalety... no i wszechobecny kurz... za to kota szczęśliwa ;)
 A takie cuda znaleźliśmy pod warstwą wierzchnia czyli terakotą: Strasznie żałuje ,że to jest szkło ,które łatwo się rysuje i że płytki zostały już kupione... może wtedy zmieniłby się zamysł? Szkoda tez że te podłogi są inne w łazience a inne w ubikacji... ech
Łazienkowe ( boskie, świetnie położone, właściwie nie uszkodzone)


i te drugie, w gorszym już stanie...

 

tak więc jeszcze 4 tygodnie życia w zaprawach klejach i wszystko wróci do normy... a dobra wiadomość jest taka że następny będzie mój pokój do skarpowania :D

1 komentarz:

  1. oj tez roz to bardzo czesto widzialam,ja to bardzo dlugo mialam tylko pomalowana lamperie bo nie bylo mnie na nic innego stac :)

    OdpowiedzUsuń