Podobno człowiek dosyć radykalnie zmienia się co 7 lat... kiedyś się z tego śmiałam dzisiaj jestem w stanie uwierzyć. Pamiętam siebie sprzed tego czasu, nie jestem pewna czy byśmy się polubiły. Zainspirowana broszkami Brises postanowiłam zrobić coś dla siebie... od jakiegoś czasu w moim życiu królują fiolet i turkusy więc i takie będą broszki... moje ukochane kiedyś brązy i szarości jakoś przestały mnie interesować.
Najpierw fioletowa, z lekko połyskującymi perłami rzecznymi. Dopiero niedawno dorwałam filc w kolorach jakie mi będą pasowały do ubrań... wprawdzie brakuje mi jeszcze takiego bardzo ciemnego fioletu ,ale może kiedyś go dorwę :)
No i turkus... przepiękny filc, kupiony kiedyś w ILS czekał na swoje przeznaczenie. Dodałam duży kamień w identycznym kolorze...
bardzo fajne broszki! aż bym chciała od razu lecieć i też coś filcowego zrobić, ale niestety lista innych czynności czeka na wykonanie... ta fioletowa to jak powiew wiosny w tych kopnych śniegach :)
OdpowiedzUsuńPrzecudne broszki. :D Te kolorki... wspaniałe. :)
OdpowiedzUsuńI fiolet jak fiołki i turkus jak laguna- w sam raz na odzimowienie stycznia. Bardzo fajne:-)
OdpowiedzUsuńPiękne broszki. Ta turkusowa boska!
OdpowiedzUsuń