Czas płynie nieubłaganie. Dzień za dniem uciekają w popłochu. Temperatury oscylujące wokół +6 powodują że biologiczny zegar przypomniał sobie o wiośnie. Bardzo mi się jej już chce.Zresztą świat roślin też już oszalał. Stokrotki zamiast spać słodkim snem kwitną jak oszalałe. Zakwitła już leszczyna, paki śliw japońskich i moreli napęczniały... Dziwna ta zima.
A tymczasem na tapecie mam bloga Joli Angustyn ABC Mojej kuchni. Na pierwszy rzut poszedł krakersiak. Pyszny! Mój ciut różni się od tego na blogu. Budyń jest czekoladowy, a zamiast masła użyłam mixu który jest mniej kaloryczny. Zdaje się że ciut rozrzedził mi masę budyniową, ale nie odebrało to nic z uroku i smaku ciasta.
Przepis wydaje się skomplikowany, ale tak naprawdę jest prosty. Naprawdę polecam!
I wiosnę już mam, piękna, zieloną z malutkim pączuszkiem.
A na wieczorami wędruje po bali razem z Beatą Pawlikowską. Słodkie soczyste Bali jest na liście miejsc które chciałabym zobaczyć. I to nie dzięki książce "Jedz, módl się i kochaj" która przeczytałam podczas wakacji w Grecji ale "Blondynce na Bali" Lubie takie spojrzenie na świat, zapachy i kolory. Tak więc książkę tez polecam :)
Książka zdobyczna, wyprzedażowa... widać że sporo przeszła, zanim trafiła do mnie. Właściwie powinnam uznać ja za nagrodę za grzeczne oczekiwanie na połówka w pewnym sklepie z elektronika. Baaaardzo długie, grzeczne oczekiwanie :)
Wcale nie było takie długie,to czas w tych sklepach ma inny wymiar.A poza tym wciąż nie zgadzam się na słowo "połówek",jestem całością :).R
OdpowiedzUsuń:) dobrze całości.
OdpowiedzUsuń:)mniam!!!lece poszperac w lodówce:)
OdpowiedzUsuń