Wciąż mnie zachwyca, i choć mamy tam ciut dalej to jak zwykle z wielką radością jazdy na rowerze dotarliśmy tam. To jedno z niewielu miejsc we Wrocławiu, gdzie rzeka wydaje się jeszcze nienaruszona. Tylko poniemieckie schodki to tu i tam wydaja się wtapiać powoli w krajobraz.
a na deser małe kruche babeczki z pianka truskawkową. Do kruchego ciasta dodałam nieco mąki ziemniaczanej która dodatkowo pochłonęła wilgoć. To świetny patent na baaaardzo kruche ciasto.
I już wiem że wiele wrażeń czeka mnie jeszcze w ten weekend. Tylko Miś się obudzi po całonocnej pracy...