Przeglądając zdjęcia zrzucone chaotycznie na pulpit komputera, odnoszę wrażenie że czas strasznie ostatnio przyspieszył. Mam wrażenie, że o wielu sprawach, o których miałam w planie tu napisać, po prostu zapomniałam. Znalazłam miedzy innymi zdjęcia z Jarmarku Francuskiego który odbył się na Promenadzie Staromiejskiej. Trochę się dziwię, bo tamte zapachy i widoki naprawdę trudno jest zapomnieć. Dobrze że mam zdjęcia.
Uwielbiam zapach lukrecji i boskiej czekolady... Słodycze już nie tyle francuskie, co po prostu, ciekawe, inne niż takie które znamy zachęcały
Mdły zapach serów,
I suszonej wiatrem kiełbasy...
maślane ciastka
Pachnidła gipsowe nasączone ekstraktami zapachowymi...
naturalne i hipoalergiczne mydła pachnące oliwkami
albo naturalnymi olejkami migdałowymi, melonowymi, miętowymi, pomarańczowymi i wieloma, wieloma innymi.
Cudowne, wielobarwne przepysznie pachnące przyprawy z całego świata.
I herbaty znane z półek sklepowych, które wysypane pachniały czarująco różami i pomarańczą...
A Park Staromiejski zachwycał kolorami.
dobranoc :)