Wędrując po Wrocławskim Jarmarku Bożonarodzeniowym nie sądziłam że jest coś, co w świątecznych ozdobach, jarmarcznych prezentach i tym całym "czarze Bożego Narodzenia", jest w stanie mnie zaskoczyć. Delikatny zapach choinek, smażonej cebuli, przypraw korzennych o obecność ukochanego sprawiły, że świat zrobił się ciepły i bezpieczny. Chyba trudno jest opowiedzieć słowami o tej całej mieszance uczuć i emocji jakie temu towarzyszyły. Ale prawdziwie mocne wrażenia przyszły dopiero wtedy, gdy zobaczyłam stoisko z bardzo specyficzna czekoladą. Pięknie pachniało, a jeszcze piękniej wyglądało. I choć sprawy remontowe ostatnio jakoś mi się przejadły, to te kształty i wzory spowodowały, że obudziło się we mnie małe dziecko... Zresztą sami zobaczcie... trudno tu coś dodać :)
Czekolada jest gorzka, 60%, prawdziwa. Pochodzi z Belgii. A dodatkowo obsypano ja cudownie pachnącym kakao które świetnie imituje rdzę. Trudno mi było na początku uwierzyć że to czekolada...
Hej Asia
OdpowiedzUsuńależ to wszystko prawdziwie wygląda! Chyba się specjalnie wybiorę, żeby zobaczyć na żywo.
Te ceny to za sztukę czy na wagę?
Pozdrowienia;)
Jola J.
niestety na sztuki. Ale i tak piękne :)
OdpowiedzUsuńtak myślałam;)
OdpowiedzUsuńAsia, jak mogę się z Tobą skontaktować?
Jola J.
Masz moze namiar na ludzi ktorzy to robia?
OdpowiedzUsuńniestety, nie mieli wizytówek a pamięć zawodna. Pochodziły gdzieś spod Warszawy, ale nie wiem czy to producent czy firma handlowa
OdpowiedzUsuń