Po pierwsze nie mam czasu, po drugie pakuję się i wymiatam z miśkiem nad morze, z czego cieszę się okropnie. Taka miła odmiana szarej, listopadowej rzeczywistości. A dzisiaj zlepek zdjęć z poprzedniego miesiąca...
Dziwne muralio na jednej ze ścian w okolicy ulicy Jedności Narodowej ... jakby dwie osoby malowały...
Najcudowniejsze SOCZEWKOWE burgery. Nie wiedziałam że lubię krwiste mięso, a lubię.
Sprawdziłam ;D
i pyszne śniadanko z miodem spadziowym... a może gryczanym hm oba przepyszne!
Boska jesienna pergola... zachwyca zawsze.
Niespodziewanie wzięliśmy udział w nietypowym koncercie na dwa statki i sto syren okrętowych. Wrażenia przedziwne ale bardzo pozytywne.
I dziwne stwory znalezione pod drzewem...to prawdopodobnie kasztany jadalne...
Miłego dnia!
Dziwne muralio na jednej ze ścian w okolicy ulicy Jedności Narodowej ... jakby dwie osoby malowały...
Najcudowniejsze SOCZEWKOWE burgery. Nie wiedziałam że lubię krwiste mięso, a lubię.
Sprawdziłam ;D
i pyszne śniadanko z miodem spadziowym... a może gryczanym hm oba przepyszne!
Boska jesienna pergola... zachwyca zawsze.
Niespodziewanie wzięliśmy udział w nietypowym koncercie na dwa statki i sto syren okrętowych. Wrażenia przedziwne ale bardzo pozytywne.
I dziwne stwory znalezione pod drzewem...to prawdopodobnie kasztany jadalne...
i jeszcze kartka zrobiona w niedzielę, ale zdjęcia na szybko robione w pracy... I wcale mi się nie podobają... a kartka bardzo! Oczywiście wszystko ze starych zapasów. Moja cudowna Amber także... kończy mi się już niestety....