Teraz, kiedy brzmi jeszcze burza, a deszcz puka jeszcze w okna miło
powspominać wczorajsze grillowanie. W sumie nie trzeba wiele, żeby miło
spędzić czas... Nawet burza z fanfarami niegroźna, kiedy nad nami choćby
mały dach i perspektywa gorącej herbaty z ziołami.
Były przepyszne rogaliki na dzień dziecka...
Przytargane do domu piwonie pachną słodko. Ich zapach kojarzy mi się ze starymi, przydomowymi ogrodami...
Dolce Vita :) Po burzy przyszło słońce, świat szybko wysechł i grillowanie przybrało niespodziewany obrót.
Ja bym się zapisała najpierw na te szaszłyczki, potem kiełbaski, potem rogaliki i na końcu mogłabym wygłaskać tego czarnuszka. H.
OdpowiedzUsuń